Jak wskazuje tytuł tomu, lektura zebranych w nim medytacji, a przede wszystkim refleksja nad nimi ma sprawić, by "zabolało nas cierpienie innych". Dlaczego jest to tak ważne? Bezpośredniej odpowiedzi na to pytanie w książce nie znajdziemy. Zamieszczone w pięciu rozdziałach krótkie rozważania ojca Augustyna są natomiast swego rodzaju przestrogą przed tym, co może się stać - lub co już się stało - w świecie, w którym cierpienie innych nie boli, a ludzka egzystencja przemieniona zostaje w rzeczywistość zgoła nieludzką.
Taką przestrogą są z pewnością przywołane w dwóch pierwszych rozdziałach książki losy ofiar komunizmu i nazizmu. Autor oddaje w nich głos "represjonowanym, zmuszanym do okrutnych i ostatecznych wyborów, męczennikom, tym, którzy przeszli piekło gułagów i obozów koncentracyjnych, prześladowanym, żyjącym świadkom i utrwalonym na piśmie wspomnieniom" (s. 5). Znajdziemy tu między innymi wspomnienie wielkiego głodu na Ukrainie z lat trzydziestych XX wieku, historię Eugenii Ginzburg, rosyjskiej ideowej komunistki skazanej na wieloletnie osadzenie w łagrze o zaostrzonym rygorze, Charlotte Delbo, Francuzki, która przeżyła obóz w Auschwitz, czy polskiego jezuity Tadeusza Spornego walczącego w powstaniu warszawskim.
Niestety, z bolesnej lekcji przeszłości ludzkość nie do końca wyciągnęła wnioski. Dziś także nie brak zobojętnienia na cierpienie innych. Jak podkreśla autor w kolejnych rozważaniach, sprzyja temu relatywizm moralny, przedefiniowanie podstawowych wartości, kwestionowanie autorytetów i przyjętych norm. Brak zrozumienia dla innych to choroba, która dotyka nie tylko nieokreślonych rzesz ludzkich. Wiele z jej objawów znajdziemy w naszych osobistych relacjach z innymi ludźmi czy członkami własnej rodziny. Ojciec Augustyn odwołuje się więc nie tylko do tego, co dzieje się na świecie, ale także tuż obok nas. Z jednej strony, pisze o głodzie i ubóstwie milionów ludzi, wykorzystywanych do zbrojnej walki dzieciach Afryki, konfliktach na tle religijnym, eutanazji i mrocznych ludzkich żądzach, z drugiej - o sprawach bezpośrednio nas dotyczących: o trudnych relacjach małżeńskich, konfliktach na linii ojciec - syn czy samotnych i opuszczonych dzieciach, których największą tęsknotą jest "po prostu rodzina".
Ogromnym atutem książki jest krótka, jasna forma kolejnych zamieszczonych w niej tekstów, które - w oparciu o wydarzenia historyczne i współczesne - zapraszają do bardzo osobistej "medytacji w codzienności życia". "Lektura medytacji - czytamy we wprowadzeniu do książki - prowokuje do postawienia kolejny raz tych samych trudnych pytań: Kim jest człowiek? Skąd bierze się zło? Czy historią rządzi tylko ślepa siła?" (s. 6). Być może chwila refleksji, której tego typu pytania sprzyjają, będzie też okazją do tego, aby zabolało nas i bolało cierpienie innych.
Aby nas bolało cierpienie innych
Medytacje w codzienności życia

Zobacz także
Nota o książce
W pierwszy dzień wiosny zaczynam sześćdziesiątkę. Patrząc wstecz, narzuca mi się nieodparcie, że życie ludzkie mierzy się dwudziestkami. […] Przejście od drugiej do trzeciej dwudziestki bywa dla wielu z nas niełatwe. Czujemy się jeszcze młodzi, ale już nie te siły. O ile akceptujemy farbowanie siwych włosów u kobiet, u mężczyzn uważamy to za śmieszne "oszustwo". Wielu z nas, między drugą a trzecią dwudziestką, łudzi się, że można by zacząć wszystko jeszcze raz, od nowa, choćby szukając nowej połówki. Błogosławieni, którzy nie dają się skusić złudzeniami "drugiej młodości" i wejdą spokojnie w trzecią dwudziestkę. Ta staje się wówczas czasem owocowania: zaczynamy powoli rozumieć życie, nabieramy dystansu do pracy, lubimy zacisze domowe, przyglądamy się dorastaniu pociech, uspokajamy się nieco, a wielu z nas Pana Boga traktuje trochę poważniej.
(fragment rozważań)
Recenzje i opinie
Tego samego autora, redaktora
Szczegółowe dane
Twoje produkty
Twój koszyk jest pusty.