Tytuł tej książki zalatuje staropolszczyzną, pachnie heliotropem niczym kryształowy flakonik po perfumach babci. Jednak nie do końca jest usprawiedliwiony, wszak raptularz do coś w rodzaju notatnika, w którym na bieżąco, doraźnie coś się zapisuje. (Nawiasem mówiąc, raptularz jest bardzo blisko spokrewniony z równie staropolskim raptem, z określeniem raptus puellae, ale to już nieco inna historia, chociaż obecna we współczesnej polszczyźnie, z czego nie zdajemy sobie sprawy, na przykład mówiąc, że coś zdarzyło się raptem lub raptownie.) Wróćmy jednak do początku, do książki prof. Michała Rożka, znanego krakowskiego historyka sztuki i kultury, od wielu lat "dziennikowego" autora, co tydzień prowadzącego czytelników po ścieżkach historii naszego miasta. "Krakowski raptularz. Szkice z dziejów" nie mają nic wspólnego z doraźnością pospiesznych notatek, z brudnopisem. Są wynikiem głębokiej wiedzy. Autor doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego pisze we wstępie:
"W Rzeczypospolitej Obojga Narodów, czyli w dawnej Polsce, raptularzem zwano dziennik zdarzeń i wszelkich wiadomości, tudzież zwykły brulion służący do odręcznego zapisywania informacji, które w żadnym wypadku nie mogły ulec zapomnieniu. Raptularz był w dawnych stuleciach bardzo potrzebnym podręcznym źródłem informacji, wykorzystywanym codziennie. (...) W raptularzu można znaleźć interesujące informacje - zwięźle zapisane - niekiedy znane, ale zapomniane lub widziane inaczej. Czy wreszcie lekceważone przez współczesnych, a mimo to po latach uznane za wartościowe. Poznanie ich to chodzenie śladami tych, którzy tworzyli przed nami zręby historii. Myśl zanotowana w raptularzu pozwala na bezpośredni kontakt z przeszłością, która staje się przez to bliższa, ciekawsza, niemająca tajemnic. Co więcej, drobiazgi ją stanowiące przybliżają nie tylko jej powaby, lecz również dziejową powagę. Sięganie do raptularza czyni możliwym zrozumienie niuansów dotyczących ludzi, zdarzeń i postrzegania otaczającego świata."
W "Raptularzu" Rożka ulokowała się przeszłość, i to wieloraka. Oto możemy wędrować śladamli Mikołaja Reja, ojca polskiej literatury, który pod tymi pseudonimami się ukrywał. Oto poznajemy niebiańskich lekarzy, świętych, do których uciekano się w razie zdrowotnych kłopotów. Do świętego Walentego w przypadku epilepsji. W sprawie potomstwa - do świętego Idziego (stąd krakowski, przeuroczy kościół, usytuowany nieopodal Wawelu, pod wezwaniem tego świętego - wzniesiony przez Władysława Hermana w podzięce za przyjście na świat Bolesława, nazwanego z czasem Krzywoustym. Ba, był nawet święty - i to nie byłe jaki, bo sam Antoni Padewski - do którego odwoływano się w przypadku "syndromu dnia następnego", czyli po prosu kaca.
I jeszcze o żakowskich obyczajach, o salonie księżnej Marceliny Czartoryskiej, wielkiej admiratorki muzyki, chodzącej w obłoku sławy uczennicy Chopina. To - i wiele jeszcze innych opowieści - w rozdziale zatytułowanym "Niezwykłe osobowości i zdarzenia". A znalazły się w "Raptularzu" jeszcze dwa rozdziały "Miejsca zabytkowe" oraz "Wokół Grunwaldu i Wiednia".
Wszystkie opowieści snute przez Michała Rożka wciągają niczym dobry kryminał. No bo czy nie jest pasjonująca historia wąsów Sobieskiego? Owszem, wielu z nas zna wiersz Kniazina:
Jana Trzeciego gdy Wiedeń sławił,
Głos był powszechny między Niemkami:
Oto bohatyr. Który nas zbawił!
Jakże mu ładnie z tymi wąsami.
Kto jednak wie coś o pośmiertnych losach wąsów wiedeńskiego zwycięzcy? A zniknęły w roku 1784, po otwarciu trumny Jana III.
Makabryczna historia...
Krakowski raptularz
Szkice z dziejów
Michał Rożek

39,00 zł
Zobacz także
Nota o książce
Czym były gregołki?
Który poseł mieszkał w kamienicy Poselskiej?
Ile razy Kraków nawiedzała powódź?
Gdzie Marię Kazimierę zastała wieść o zwycięstwie Sobieskiego pod Wiedniem?
Co łączyło kardynała Wojtyłę z bitwą pod Grunwaldem?
Raptularzem nazywano dawniej dziennik, w którym notowano wszystko, co należało zapamiętać. Sporządzone niegdyś zwięzłe zapiski okazują się wartościowe po latach.
W starych dokumentach i notatkach Autor odkrywa ciekawostki, anegdoty oraz fakty historyczne - ważne nie tylko dla krakowskiej społeczności lokalnej, ale i dla wszystkich Polaków.
Recenzje i opinie
Andrzej Kozioł • Raptularz Michała Rożka
"Dziennik Polski" 09.12.2011
Tego samego autora, redaktora
Szczegółowe dane
Rodzaj towaru:
książka
Wydanie:
pierwsze
Rok wydania:
2011
Wymiary:
136x210 mm
Oprawa:
miękka
Liczba stron:
352
Waga:
0.48 kg
SKU:
57954
Twoje produkty
Twój koszyk jest pusty.