Jestem zachwycona! Wróć! Ja jestem bardzo zachwycona! Eeee to chyba też za mało! Jestem bardzo, bardzo zachwycona! "Piękna debiutantka" okazała się być wyjątkową powieścią!!!! Dlaczego wyjątkową? Dlatego, że jest wyjątkowo napisana, ale przede wszystkim wreszcie któraś z pisarek piszących powieści historyczne zajęła się tematem debiutowania w towarzystwie nie tylko powierzchownie, ale bardziej z punktu widzenia debiutantek! Czytam mnóstwo romansów historycznych, i w każdym jednym jest tylko wspomnienie o debiutach, balach, spotkaniach towarzyskich, ale nigdy nie było opisu tego co czują te wszystkie młode kobiety. Siri Mitchell zaczęła właśnie od tego. Za "Piękną debiutantkę" otrzymała w 2010 roku nagrodę INSPY Award for Historical Fiction.
Na książkę namówiła mnie koleżanka, która jak ja sporo czyta, generalnie gustujemy w tych samych autorkach, powieściach czy też kategoriach. Może wyjątkiem są książki paranormalne, która ja czytam nader rzadko. Jedna drugą namawia, jedna drugiej poleca i rzadko kiedy nie korzystamy z tych podpowiedzi. "Piękna debiutantka" według zapewnień powinna mi się spodobać! Powinna??? Książkę pochłonęłam, zawaliłam noc i prawie cały dzień, ale warto było! Jest niesamowita, wciągająca i niezwykle interesująca!
Nowy Jork - 1891 rok. Siedemnastoletnia córka lekarza - Klara Carter ma tylko jedno marzenie - uczyć się. Jednak ciotka i ojciec wybrali jej inną drogę. Ma zadebiutować w towarzystwie rok wcześniej niż planowano. Jako posłuszna córka, Klara robi co do niej należy i czego od niej oczekują. Ma oczarować dziedzica - Franklina De Vriesa. Jednak młoda debiutantka oczarowuje nie tylko Franklina. Małżeństwo z dziedzicem De Vriesa może uratować pozycję rodziny. O względy konkuruje głównie ze swoją przyjaciółką Lizzie. Serce Klary jednak wybiera kogoś innego...
Rodzinna tragedia weryfikuje wszystkie plany...
Podziwiam te wszystkie panny, które potrafiły podporządkować się swojej rodzinie, które korzystały z drogi jaką wyznaczyli rodzice. Chyba bym nie potrafiła. Uwielbiam XVIII i XIX wiek, może mogłabym się nawet do niego przenieść gdyby było to możliwe, jednak nie zniosłabym traktowania kobiet jak głupie, nic niewiedzące gęsi...
"Piękna debiutantka" to przede wszystkim powieść o trudnych wyborach. Czasem musimy podjąć decyzję, która zaważy na naszym życiu, z pewnością nie jest to łatwe i wtedy też nie było. Panny na wydaniu rzadko kiedy mają coś do powiedzenia w wyborze przyszłego małżonka, człowieka, z którym spędzą resztę życia. Za nie decydują rodzice biorąc pod uwagę lepszą propozycję finansową aniżeli dobro córek. To jest przerażające, ale niestety prawdziwe. Wiele kobiet zgadza się z wyborem rodziców, bo muszą być posłuszne, inaczej zostaną skompromitowane i brutalnie wyrzucone z domów i życia towarzyskiego, pozostanie im wtedy w lepszych przypadkach pozostać damą do towarzystwa lub guwernantką, w gorszych utrzymywać się "pracując" ciałem.
Jednak rzadko, ale zdarzają się przypadki kiedy to debiutantka zakochuje się ze wzajemnością w mężczyźnie, którego rodzina akceptuje - ot taki happy end....
Podejrzewam, że nie raz i nie dwa, mimo XXI wieku, spotyka się jeszcze pary, które są ze sobą "z rozsądku", albo innych przyczyn, które nie mają nic wspólnego z miłością...
"Piękna debiutantka" Siri Mitchel to pierwsza powieść, która została przetłumaczona na język polski. Autorka wydała dziesięć książek, mam ogromną nadzieję, że wszystkie trafią na polski rynek! Już nie mogę się doczekać! Jeśli wszystkie są napisane tak jak ta powieść, to warto czekać! Mam nadzieję, że niezbyt długo!
"Piękną debiutantkę" polecam przede wszystkim miłośniczkom romansów historycznych, miłośniczkom bali czy też XIX wieku w książkach. Ta książka z pewnością rozwieje wszelkie wątpliwości, ale przede wszystkim przedstawi trudy i poświęcenia młodych kobiet debiutujących w towarzystwie...Polecam! Naprawdę warto!
Piękna debiutantka

Zobacz także
Nota o książce
Rok 1891. Siedemnastoletnia Klara Carter ma wkrótce zadebiutować na salonach Nowego Jorku. Zadanie postawione przed dziewczyną jest jasne - powinna oczarować Franklina De Vriesa na tyle, by się jej oświadczył. Małżeństwo może uratować pozycję rodziny. Klara nie chce ślubu tym bardziej, że do walki o względy młodzieńca staje również bliska przyjaciółka Lizzie. Rodzinna tragedia weryfikuje wszystkie plany...
Recenzje i opinie
Dość długo wydaje się być "Piękna debiutantka" powieścią jednotorową i zbudowaną ze zbanalizowanych już schematów literackich. Siri Mitchell cofa się do XIX wieku, by przedstawić siedemnastolatkę, która właśnie ma zadebiutować na salonach. Tyle że dziewczyna, zamiast zgłębiać tajniki flirtu, tańca i języka wachlarza, woli uczyć się matematyki, włoskiego i łaciny. Musi jednak podporządkować się woli ojca i surowej ciotki - i zdobyć serce dziedzica. Klara przechodzi zatem przyspieszony kurs towarzyskiej ogłady. Wraz z nią na salony wchodzi też Lizzie, jej najlepsza przyjaciółka, która też walczyć ma o względy najlepszego kandydata na męża.
Mitchell początkowo nie chce zrezygnować z wygodnego oparcia, jakie zapewniają jej literackie wyeksploatowane motywy. Przez wpatrzenie w nie tworzy autorka powieść prostą, młodzieżową w duchu - i powoli rozwija to, co czytelnicy odgadują już po drobnych sygnałach. Bardzo powoli wprowadza lekkie pęknięcia do skostniałej struktury: konwencję rozbija przyjaźń z Lizzie (i szczerość, na jaką mogą sobie pozwolić niepilnowane bohaterki), a potem także kontakty z wielbicielami. Siri Mitchell włącza do fabuły książkę o dzielnicach biedoty - i tak zarysowuje tajemnicę, jaką przed Klarą mają dorośli. Powieść nie zmieni się nagle w wielopłaszczyznową, ale przestanie się toczyć w łatwym do przewidzenia kierunku, przynajmniej jeśli chodzi o pozaromansowe wątki.
Historyczna obyczajówka poprowadzona została prostym językiem, niemal kontrastującym z dziewiętnastowiecznymi narracjami. Tu dominują krótkie i pełne treści zdania, nie ma miejsca ani na rozbudowane opisy, ani na uwiarygodnienie przestrzeni. Odbiorcy otrzymują rzeczywistość przefiltrowaną już przez logicznie myślącą bohaterkę - która nie czuje się dobrze wśród sztywnych zasad. Paradoksalnie ten zabieg przysłużył się sugerowaniu kolorytu lokalnego i pozwala też dobrze scharakteryzować samą Klarę. Nie ma potrzeby kwestionować otoczenia - jego istnienie staje się bardzo wyraźne przez bunt i dystans postaci. Siri Mitchell zależy za to na tym, by zakwestionować sens etykiety: przez cały sprawiający wrażenie raczej infantylnego wstęp gra ironią, odsuwa wszelkie tekstowe ozdobniki po to tylko, by silniej wybrzmiała niechęć dziewczyny do jej współczesnej obyczajowości. W ten sposób każdy, kto zechce wyłamać się z tego świata, stanie się automatycznie sojusznikiem - i Klary, i czytających.
"Piękna debiutantka" daje się odczytywać jako powieść o obłudzie. Siedemnastolatka nie pasuje do zakłamanego świata: nie rozumie istoty polowania na męża, nie podoba jej się gra, jaką trzeba toczyć. W jej życiu wszystko jest na pokaz i po to, by nie dać ludziom powodów do plotek - kłóci się to z obecnością kronik towarzyskich i opłacanych suto dziennikarzy, którzy kreują modę i wyznaczają oceny debiutantek. Do tego dziecięce złudzenia nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością, a fasada pozorów w każdej chwili może runąć. Siri Mitchell nie pozwala sobie na idealizowanie opowieści w każdym wątku - zdarzają się jej całkiem spore odejścia od konwencji - i zwłaszcza dla tych pomysłów czyta się "Pomysłową debiutantkę" aż do końca. Książka mogła mieć inne proporcje (mniej wprowadzania w świat salonów, za to wydłużony motyw szarlatanerii) - ale wtedy trudniej byłoby autorce uzyskać spójność przedstawianego czasu i charakterów. Jest to nie bardzo skomplikowana ale niezła powieść historyczno-obyczajowa.
Kobieta XXI wieku może wszystko, zależy to tylko od niej. Praktycznie rzecz biorąc, nie ma takich sfer życia, w których nie bierze udziału. Coraz więcej przedstawicielek tzw. słabej płci stoi na czele wielkich przedsiębiorstw, banków, korporacji, jednocześnie zajmując się wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu. Są znaczącą konkurencją dla mężczyzn.
W 1891 roku - zaledwie 121 lat temu - w Ameryce, 2/3 mieszkańców Nowego Jorku żyło w brudzie i nędzy. Jednocześnie pojawiła się kultura celebrycka, do rozwoju której przyczyniły się ówczesne media - gazety ze swoimi kronikami towarzyskimi. Kobieta była tyle warta, ile mężczyzna, którego poślubiała. Panny z towarzystwa raz do roku, na balu debiutantek rozpoczynały polowanie na bogatych kawalerów. Od tego zależała ich przyszłość i pozycja towarzyska. W tamtych czasach, olbrzymiej presji społecznej i obowiązku dostosowania się do nierealnych ideałów, kobiety gotowe były do ponoszenia koszmarnych wyrzeczeń. Panowała moda na talię osy i noszone z tego powodu gorsety stawały się narzędziem tortur. Powodowały m.in. przemieszczanie narządów wewnętrznych, omdlenia, bezsenność, utratę apetytu, anoreksję. Dość prymitywna wiedza medyczna jako remedium na ich cierpienia oferowała tzw. toniki, uzależniające mieszanki, które w swoim składzie zawierały chloroform, opium, belladonnę, naparstnicę, kokainę i dużo alkoholu.
W takim świecie żyje bohaterka książki, osóbka niepokorna i ...
Opowieść przenosi nas w ten zapomniany świat. Takie oderwanie się od dzisiejszych realiów pozwoli odpocząć i może docenić bardziej to, co mamy dzisiaj, wolność decydowania o sobie.
Klara Carter ma siedemnaście lat i o rok wcześniej ma debiutować na salonach. Dziewczynie nie w głowie flirty, tańce i rozmowy bez sensu. Marzy o czymś więcej. O podróżach, o byciu wolną i o dokonywaniu własnych wyborów.
Niestety ciotka i ojciec mają wobec dziewczyny inne plany. Ma uwieść dziedzica Franklina De Vriesa tak aby się jej oświadczył...
Tego samego mężczyznę wybrali także rodzice, dla najlepszej przyjaciółki Klary-Lizzie. Obie dziewczyny nie zamierzają się o niego kłócić i zawierają pakt, że żaden mężczyzna nigdy ich nie rozdzieli.
Gdy Lizzie jest już gotowa do wejścia na salony, Klara nie potrafi tańczyć, prowadzić rozmowy, ani flirtować. Rozpoczyna się trudna i żmudna nauka etykiety oraz noszenia gorsetu.
Niestety życie szykuje wiele niespodzianek i dziewczyna na swojej skórze odczuje, że serce nie sługa, a los nie zawsze sprzyja planom....
Uwielbiam takie książki. Wiecie - suknie, bale, dziwne nakrycia głowy, etykieta i rozmowy o niczym. Przyzwoitki, tańce i pierwsze zauroczenia!
"Piękna debiutantka" to nie tylko opowieść o debiucie pięknej Klary Carter ale także opowieść o tym jak należy walczyć o swoje marzenia, opowieść o prawdziwej miłości i przyjaźni, a także o śmierci, chorobie, głodzie i cierpieniu w tamtych czasach, gdzie nikt nie interesował się ludźmi niżej położonymi w hierarchii społecznej.
Jeżeli lubicie opowieści o zabarwieniu historycznym z pierwszą nieśmiałą miłością i z przeplatającą się gdzieś w tle polityką, ten tytuł warto przeczytać.
Polecam!
Przenosimy się do roku 1891. Do czasów gdzie najważniejszy był wygląd, towarzystwo, pieniądze. Czasów gdzie za nic miało się biedę, a aby pięknie wyglądać kobiety dawały się nawet deformować. Codziennie chodziło się na bale, opery, przyjęcia. Aby wkręcić się do najwyśmienitszego towarzystwa nieraz używało się nawet podstępu...
Klara Karter to siedemnastoletnia dziewczyna z wyższych sfer. Opiekuje się nią ojciec oraz jego siostra. W tym roku ma zadebiutować na salonach Nowego Jorku. Klara w przeciwieństwie do swojej najlepszej przyjaciółki jest przerażona. Musi nauczyć się tak wielu rzeczy, między innymi jak zrobić mężczyźnie afront, jak tańczyć walca, jak okazywać uczucia za pomocą wachlarza, musi poznać zastosowanie całej masy przedziwnych sztućców, musi również nosić gorset. dzień i noc bez przerwy całymi miesiącami, ściągnięty tak mocno, że nie idzie w nim oddychać. Niestety kobiety w tamtych czasach robiły to aby zmniejszyć sobie talie, co niejednokrotnie doprowadzało do przesuwania i zmniejszania się narządów... Klara również musi to robić, w końcu zarówno ojciec jak i ciotka oczekują od niej, że oczaruje ona najbogatszego dziedzica w mieście i doprowadzi do tego, że on jej się oświadczy. Jednak debiutantek chętnych na takie oświadczyny jest dużo więcej między innymi jej najlepsza przyjaciółka Lizzie. Klara jednak kompletnie nic nie czuje do bogatego Franklina. Nie chce takiego życia. Marzy o tym aby wyjść za mąż z miłości, a nie dla pieniędzy. Niebezpiecznie zbliża się do Harrego - brata mężczyzny, którego wybrała jej rodzina. Klara doskonale wie, że nie może sobie pozwolić na to, aby poczuć coś do Harrego... Co zwycięży? Rozsądek czy uczucia? Koniecznie przekonajcie się sami :)
Jakiś czas temu przekonałam się, że książki historyczne są naprawdę bardzo ciekawe. Nigdy nie przypuszczałam, że będę w stanie polubić taki gatunek i nawet nie próbowałam go czytać. Jednak kobieta zmienną jest :) Postanowiłam chwycić po romans historyczny i co? I oczywiście bardzo mi się spodobał. I właśnie dlatego po tę książkę również sięgnęłam z ogromną przyjemnością i wielką nadzieją, że także mi się spodoba. Oczywiście nie mogło być inaczej :)
Książka ta ma ponad 400 stron, jednak powiem szczerze, że czytało mi się ją niesamowicie szybko i łatwo i historia w niej zawarta wciągnęła mnie tak, ze nawet się nie obejrzałam kiedy skończyłam ją czytać. Jest ona bardzo ciekawa, wzbudza zainteresowanie czytelnika w taki sposób, że chce się wiedzieć co będzie dalej, co się wydarzy. Ja oczekiwałam finału z ogromną niecierpliwością. Naprawdę byłam bardzo ciekawa jak to wszystko się zakończy. Uważam, że czytając ją naprawdę można poczuć klimat tamtych czasów. opisy są bardzo realistyczne i idealnie można wyobrazić sobie scenerie tych pięknych, wytwornych sal balowych, tych cudownych kolorowych sukien, tych tańców... Ja osobiście czuje się urzeczona. (...)
- 1 z 2
- następna ›
Szczegółowe dane
Twoje produkty
Twój koszyk jest pusty.